Po kilkudniowym zwiedzaniu Kathmandu przyszedł czas na głowna atrakcje naszej podróży...Annapurna Circuit. Jak sama nazwa wskazuje jest to trekking naokolo masywu 8tysiecznika Annapurny uznawany za najpiękniejszy i najbardziej zróżnicowany na świecie. Charakterystyczna cecha tego trekkingu jest to iż praktycznie każdego dnia wkraczamy w inne krajobrazowo tereny. Jeżeli ktos w przyszłości planuje robić ta trase radzę się spieszyć ponieważ z kazdym miesiącem bliżej do zakonczenia budowy drogi, która tam powstaje a chyba nie chcecie wedrować w towarzystwie samochodów...
Co do spraw organizacyjnych : po pierwsze spiwór i to koniecznie puchowy, po drugie kijki, ktore ułatwią wam szczególnie wspinanie i schodzenie oraz odciąża niektóre cześci ciała. Bez nich może być na prawdę ciężko. Przyda się tez puchowa kurtka ale to juz zalezy w jakim terminie jedziecie. Listopad ma to do siebie, że w nocy jest dosyc zimno, temperatura spada w okolice 0 stopni, natomiast w dzień w słoncu potrafi być bardzo cieplo i trzeba sciągać ubrania. My pogodę mieliśmy praktycznie idealną poza dwoma pierwszymi dniami treku gdzie było jeszcze troche mgły i momentami pochmurno...od 3 dnia do końca treku pełna lampa w dzień, praktycznie zero chmur co sprawiło, że widoczność była 100%.