Muktinath

Ten dzień mieliśmy zaplanowany jako dzień bez trekkingu. Postanowiliśmy zgłębić bardziej miejsce jakim jest Muktinath. Można tutaj wstąpić do fajnych buddyjskich świątyń, jest sporo sklepików, ogólnie totalny chillout. Co można zauważyć, do samego Muktinath przyjeżdza sporo Hindusów. Jest to miejsce dla nich tak samo ważne jak dla okolicznych buddystów.
W Muktinath rozdzieliliśmy się z MArcinem, który pognał sam dalej i z którym mieliśmy się spotkać po trekkingu w Pokharze. Dostalismy również smsa od Patryka i Ilony, że są już za przełęczą i za jakiś czas będą w Muktinath. Po południu odpoczywając na tarasie hotelu Bob Marley nagle zobaczyliśmy ich zbłiżających sie z oddali. JAk się okazało mieli konkretne problemy a co za tym idzie fajna przygode :) po cofnięciu się z Thorung Phedi z powodu choroby wysokosciowej Patryka udali się kilkaset metrów niżej do Leddar gdzie przygarnęla ich lokalna rodzinka. Gdy niższa wysokość zaczęla dobrze wpływac na Patryka ponownie wyruszyli do Thorung Phedi i na przełęcz Thorung La Pass...niestety po kilku chwilach od Thorung Phedi Ilona nagle zemdlala...tym razem i wysokość zaczęła mocno działać na nią. Po krótkim zastanowieniu i opanowaniu sytuacji postanowili wynając konie i wjechać na nich na przełęcz. Była to zapewne trudna decyzja gdyż będąc już tak blisko przełęczy trudno jest zawrócic. Tak jak pisałem konia można wynająć za 100$ za 1 dzień. Na następny dzień już razem z Patrykiem i Ilona mieliśmy wyruszyć do Kagbeni.

Zdjęcia (37)

Komentarze (0)